Sonar - Echo serca


1. Znowu zapatrzony w świat, oglądam swoje wnętrze
powietrze w roli krat, i ziemia na której klęczę
w jednej ręce długopis, druga pięść na sercu
chaotyczne majaki, jak widmo, dodają stresu
oddechu już brakuje, to przez świadomość pewnie
bo choć dobrze się czuję, koniec mam na zakręcie
myśli przeklęte, gonią jedna za drugą
zamiast nieść uśmiech, niosą mi smutku ogrom
tron króla tego domu, jakoś nie błyszczy złotem
broń która jego snu, kiedyś służyła jak totem
fortel zastawili ludzie, którym ufałem kiedyś
przez łzy i róże, jestem sam jak kevin
każdy z nich Iskariota, zdradził, bo pusta sakwa
a na ciele podkład, miał ukrywać obłudę i kłamstwa
rozpusta i rządze, które władają nimi
to te same, z których jeszcze wczoraj szydzili

2. Samotność jest okrutna, ciska duszą o sciany
może szukając ujścia, tak chętnie męczy membrany
rany niematerialne, krwawią przecież najbardziej
straty w ludziach liczone, rozbiją każdy pancerz
nawet Bóg mnie opuścił, zamknął w ramach poezji
w muzyce, która potęguje smutek sierocy
podkład zmywa podkład, i stoję z nagami faktami
bo nawet uderzenia chodzą tutaj parami
na złożoności życia, kostkę pewnie oparł Rubik
bo tryliony kombinacji, mogą połączyć ludzi
pogoda za oknami, ani zimna, ani ciepła
jakby żyła wspomnieniami obecności człowieka
czekam na sądny dzień, bo czuję na szyi kosę
nieraz widzę jej cień, przepiękna stoi w kapturze
echo to alter ego, bo tak samo za drugim tęskni
może właśnie dlatego, marzymy o schizofreni

3. Tyle rozmów o szczerości, o tym braku tajemnic
ja Pan Samochodzik, Ty dziwne szachownice
normalnie nie ma kontaktu, żyję w odosobnieniu
ale gdy mogę pomóc, wiedzę o moim istnieniu
wszystko dla mnie, zróbcie wszystko za mnie!
nie mogę już znieść, jak można tak życie wieść
myśl przerwana bólem, pół dnia na łożu śmierci
gdy walczę z żołądkiem, tylu rzeczy żałuje, wierz mi!
nie ma juz czasu, na tendencyjne przepraszam
choć wizja happyendu wszystko tak bardzo upraszcza
przed zamknięciem powiek chcę spotkać się ziomkami
bo później przez wieki pewnie nie będzie nam dane
zapomnienie, zdrada, obłuda i kłamstwo
jak samotny deszcz pada, gadam, to jest lekarstwo
co szczerości stolicą, kto wynagrodzi krzywdy?
ja uderzam rękawicą twarze które dawno zbrzydły